Jakiś czas temu obiecałem, że wrzucę tekst na temat przebywania w obozie Altdamm internowanych żołnierzy Armii Czerwonej z wojny polsko bolszewickiej.
Dla przypomnienia powtórzę, skąd się tam wzięli:
Ostatnimi stałymi lokatorami obozu byli Internowani żołnierze bolszewiccy, którzy od polskiej niewoli, podczas wojny polsko bolszewickiej w 1920r. woleli przekroczyć granicę pruską - Przez granicę pruską uciekła wtedy 4 armia Armii Czerwonej oraz część pododdziałów 15 armii. Było to około 45 tys. ludzi. W obozie Altdamm znalazł się 3 korpus kawalerii nazywany również Złotą Ordą Gaj-Chana. Poszczególnych jeńców zwalniano (wbrew prawu) jeszcze podczas trwania wojny polsko - bolszewickiej, jednak całościowo zwalnianie internowanych sowietów rozpoczęło się po 18 marca 1921r. (po podpisaniu traktatu pokojowego w Rydze). 7 listopada 1921 r. obyła się jeszcze uroczysta parada w obozie z okazji rocznicy rewolucji październikowej. 10 listopada 1921 r. ostatni kawalerzyści w uporządkowanych pododdziałach, w towarzystwie komisji międzynarodowej i przedstawicieli organizacji , skierowali się do portu w Szczecinie. W Szczecinie przy nabrzeżu czekał na nich niemiecki parowiec. Odbył się ostatni przegląd oddziałów 3 Korpusu Kawalerii i na tym zakończył się okres ich internowania.
Korzystałem z książki Tatiany Trosziny Igorejewny „Czerwonym obozem w Niemczech” oraz: Научная библиотека КиберЛенинка:
http://cyberleninka.ru/article/n/k-polyakam-v-plen-popast-ochen-bylo-nezhelatelno-pohod-za-vislu-i-germanskie-lagerya-v-pamyati-boytsov-politrabotnikov-i-komandirov-krasnoy#ixzz3iZrQdhtP W listopadzie 1920 roku, w obozie "Altdamm" (w pobliżu miasta Altdamm w prowincji pruskiej Pomorze Wschodnie) internowani mogli świętować trzecią rocznicę rewolucji październikowej.
Administracja obozu wyraziła zgodę na "uroczysty wiec i defiladę wojskową." Pryaluhin napisał o tym wydarzeniu: "O godzinie 12 dnia 7 listopada dowódca pułku Cwietajew, mijając szeregi wojska, gratulował żołnierzom. Głos zabrało paru towarzyszy, którzy w krótkich słowach nakreślili obraz życia w obozach i warunki, w których z woli losu mają uczcić ten wielki dzień, w obcym kraju i nie tak uroczyście, jak byłoby to w Rosji. Po przemówieniu naszych towarzyszy głos zabrali również niemieccy towarzysze. Oni także ubolewali, że tutaj, w warunkach niewoli, nie możemy uczcić tego wielkiego dnia, tak jak na to zasługuje. Przemawiający Jeniec wojenny, mówił, że "blisko jest dzień, gdy całe Niemcy ogarnie rewolucyjny ogień, a proletariat niemiecki będzie mógł swobodnie oddychać pod jasnym czerwonym sztandarem pracy." Aby obchody jeszcze bardziej uświetnić, postanowiono wystawić sztukę teatralną pt. "Komuna Paryska", na który zaproszono wszystkich chętnych.
* * *
Pomimo apeli do przedstawicieli radzieckich internowanych (głównie działaczy partyjnych) żeby nie zajmowali się bolszewicką propagandą wśród Niemców, starali się oni jednak nieść "ideę komunizmu" w ich w środowisku. W końcu wybuchł skandal. Niemiecka prasa donosiła o przenikaniu bolszewickich emisariuszy w środowisko niemieckich robotników. Na początku 1921 roku, internowani w obozie czerwonoarmiści, z których większość działaczy partyjnych już zostało odesłanych do Rosji Sowieckiej, zostali przekazani pod władanie Ministerstwa Reichswehry. Kontakty zewnętrzne z mieszkańcami niemieckimi zostały ograniczone i to pod warunkiem, że będą komunikować się tylko w obecności władz niemieckich i tłumaczy. Nie będą organizowane wiece i wezwano internowanych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy pozostali w obozach", aby zachowali spokojnie czekali na powrót do domu "
Przebywanie "Internowanej Armii Czerwonej" w Niemczech kierownictwo bolszewickie starało się wykorzystać do celów propagandowych. Wydano Instrukcję, której przestrzeganie musieli śledzić oficerowie polityczni. Zobowiązywali czerwonoarmistów do odpowiedniego zachowywania podczas wyjść do miasta. Instrukcja mówiła, że wszyscy wychodzący do miasta powinni posiadać schludny wygląd. Przed wyjściem ich wygląd powinien ocenić dyżurny. Zachowywać się wzorowo, jak przystało na żołnierza Armii Czerwonej. Nie chodzić w dużych grupach, nie zatrzymywać się w sklepach i na rogach ulic, nie spacerować po dworcu. Najnowsze ograniczenia były spowodowane złym zachowaniem żołnierzy Armii Czerwonej. Za przestępstwa w obozie karę dla internowanych wymierzała administracja obozowa. Jeżeli przestępstwo było natury kryminalnej – sprawę kierowano do sądu niemieckiego. W obozie działał sąd koleżeński.
Internowani żołnierze Armii Czerwonej i rosyjscy jeńcy z wojny światowej formalnie korzystali z tych samych praw, jednak ich traktowanie znacznie się różniło. Tak więc, internowanym zapewniono lepsze racje żywnościowe, które powodowały oburzenie reszty więźniów z wojny światowej, zmuszając ich do złożenia skargi do władz Federacji Rosyjskiej i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Nawet kara jest inna: jeńcy wojenni za pijaństwo i wybryki byli karani pozbawieniem racji żywnościowych, zakazem palenia tytoniu lub zamknięciem. Natomiast na to samo wykroczenie żołnierzy Armii Czerwonej "przymyka się oko:"
W niemieckich obozach dla internowanych aktywnie działali, jak się wyraża się wielu autorów wspomnień, « białogwardyjscy agenci ». starali się oni skorzystać ze zmieszania i przygnębienia czerwonoarmistów. Według Gaja (dowódca 3 konnego korpusu) kolportowali swoje gazety internowanym bezpłatnie (zaopatrywały ich emigranckie organizacje). Były aktywista partyjny Riejak zaznaczył w swoich wspomnieniach: « Rozdawanie gazet “ Głos Rosji "i “ Wola Rosji" już od pierwszych dni internowania silnie pomagało antyradzieckiej propagandzie, która także rozpoczęła się od pierwszych dni internowania. Bezczelne kłamstwa, które głosiły te gazety, wprowadzały wśród internowanych zamęt. W wyniku antyradzieckiej propagandy mieliśmy w obozie ok. 100-150 zdeklarowanych kontrrewolucjonistów. Z ich strony nieraz dochodziło do ostrych wystąpień.
Według wspomnień Ryabova, "pewna część kadry, głównie z kawalerii, odeszła od swojej Armii Czerwonej do osobnego baraku. Oni zaagitowali część słabo rozwiniętych czerwonoarmistów, zacofanych żołnierzy i separatystów. Sami nazywali siebie "Dońskim białym pułkiem". Ci "biali". Było to około 400 osób. Wśród nich byli z naszej dywizji. 156 batalion pułku Fursova, dowódca kompanii z tego samego pułku Michajłowskiego i innych. Cała ta "staroreżimowa" publika rano i wieczorem wyśpiewywała pieśń "Boże chroń cara". Żeby nie drażnić głównej masy Armii Czerwonej, Niemcy odizolowali ich do innych obozów…
Kiedy przyszedł czas repatriacji internowanych, część żołnierzy i dowódców odmówiła powrotu do domu, woleli pozostać w Europie. Jednakże zdarzały się i wręcz odwrotne sytuacje, gdzie niektórzy z biołogwardzistów wyrazili chęć wstąpienia w szeregi Armii Czerwonej, aby walczyć w Polsce i na Dalekim Wschodzie. Byleby tylko móc wrócić do Rosji.
* * *
Rząd Radziecki starał się udzielać pomocy internowanym w powrocie do Rosji, przede wszystkim – komunistycznym działaczom partyjnym. Według wspomnień Ryabova pod różnymi pretekstami byli oni wzywani do ambasady sowieckiej w Berlinie, otrzymywali fałszywe dokumenty na podróż do Rosji. Dużą pomoc w tym zakresie wykazywała niemiecka organizacja "Spartakus". Tak więc, zgodnie z dokumentami "starego jeńca wojennego z wojny światowej na nazwisko Sidorenko z Ukrainy" w październiku 1920 roku opuścił Niemcy Ryabov: "Mając możliwość wydostania się z obozu na wezwanie z Berlina z tow. Rose pojechaliśmy do Berlina, bez opieki. Organizacja dostarczyła nam tymczasowych dokumentów, pościel i niezbędną odzież cywilną. Noc polecono nam spędzić w schronisku dla bezrobotnych. Mieszkańcy schroniska przywitali nas bardzo przyjaźnie. "Rosjanin, bolszewik?" - Było to ich pierwsze pytanie. - "Tak" - "Gut, gut, my jesteśmy również komunistami!". W naszych dokumentach mieliśmy już wizę na podróż do Rosji. [W Szczecinie] spotkaliśmy towarzysza Dickera i jego sekretarza Sveshnikova. Oni dali nam pieniądze, oraz kilka wskazówek. Wysłali nas w nocy. Spotkaliśmy 30 osób z innych obozów, którzy byli w tej samej sytuacji co my. Żandarmi niemieccy sprawdzili nasze auswaisy, ale do niczego nie mogli się przyczepić.
Wyjazd członków partii bardzo źle odbił się na morale reszty internowanych. Najbardziej przebiegli, usłyszawszy, że komuniści są pierwszymi na eksport do Rosji. Masowo zaczęli wstępować do partii. Więcej niż połowa członków partii zapisała się do organizacji podczas pobytu w obozie i najwyraźniej tylko z zamiarem wcześniejszego powrotu do domu. Trzon masy Czerwonoarmistów widział rażące niesprawiedliwości spowodowane uprzywilejowaniem komunistów. Negatywnie wpłynęło to na pracę kulturową w obozie.
* * *
12 października 1920r. w Rydze, podpisano wstępne porozumienie o zawieszeniu walk między Polską z jednej strony, a Rosję sowiecką i Ukrainą radziecką - z drugiej.
Traktat o pokoju z Polską podpisano w Rydze 18 marca 1921, "ta wiadomość uratowała nasze dusze, a my czekamy tylko, czy jest to po prostu prawda. Plotki krążyły każdego dnia coraz mocniej… … W pierwszym kolejności wyjechać mieli: obsługa medyczna i weterynaryjna, oficerowie kawalerii i administracyjni… Redakcja wychodzącego w obozie "Altdamm" czasopisma "Ostatni etap" (Последний перегон ) apelowała do zabrania z sobą do domu rzeczy zakupionych w Niemczech - siekiery, piły, pilniki, igły, widły, łopaty itd. - " Nie z pustymi rękami na trudny front!"
* * *
Jeńców wojennych POW starej rosyjskiej armii i internowanych żołnierzy Armii Czerwonej ze wszystkich obozów niemieckich, przywożono do obozu "Altdamm", który znajdował się blisko portu w Szczecinie. Skąd przeprowadzano morską ewakuację. "dochodziło do spotkań rosyjskich jeńców wojennych z wojny imperialistycznej. Radośnie się z nami witali, a my byliśmy również radzi ze spotkania. Przywitali nas bardzo ciepło, był gorący obiad i herbata. Przybyli tu z różnych obozów w Niemczech, przed wysyłaniem do Rosji. Pamiętam wzruszający spotkanie rodzeństwa w jednym z baraków. Byłego jeńca wojennego z wojny imperialistycznej, z internowanym czerwonoarmistą. Jaka była ich ogromna radość, gdy się spotkali! "…
* * *
7 listopada 1921r. pozwolono zorganizować 4 rocznicę rozpoczęcia Rewolucji Październikowej. Obóz w tym czasie był przepełniony w związku z przychodzącymi transportami z całych Niemiec. W ramach uczczenia rocznicy rewolucji wszyscy udali się na pobliski cmentarz rosyjskich jeńców. Gdy podeszliśmy do niego, naszym oczom ukazał się plac, usiany niezliczoną ilością krzyży, a pośrodku stał wspólny pomnik. Wszedłszy tam wszyscy zatrzymali się koło pomnika. Tu wystąpił towarzysz - jeniec wojenny i powiedział, że tu leżą nasi bracia jeńcy, którzy zapewne umarli na szalejący w obozie tyfus, lub zostali zamęczeni przez Niemców. Przedstawił w ogólnym zarysie cały ten ciężki i straszny los życia w niemieckich obozach. Po zakończeniu mowy przy słowach « Pamięci o nich nigdy nie wyrzucimy z naszych serc », wszyscy obecni zdjęli czapki z głów i zaśpiewali « Marsz pogrzebowy ». Po pieśni wystąpił tow. Gaj (dowódca 3 konnego korpusu), który uczcił jeńców wojennych i tych towarzyszów, którym na tym cmentarzu wypadło pozostać na zawsze. « naszym obowiązkiem jest, - powiedział on, « pomścić śmierć zamęczonych i prawie żywcem pochowanych tu naszych towarzyszy.“ znajdujemy się przed obliczem tych przeszło dwóch setek pochowanych ", musimy przyrzec, że pomścimy na katach śmierć niewinnie zamęczonych naszych towarzyszów, i zbliża się czas kiedy piorun proletariackiego głosu na całe Niemcy krzyknie: “ Precz z katami i dręczycielami niemieckich proletariackich mas" ».Tymi słowami towarzysz Gaj zakończył przemowę. A zebrani odkrzyknęli gromkim « Uraaa ».
* * *
Do Piotrogradu (Petersburga), byłych internowanych dostarczono drogą morską lub koleją, przez Finlandię i Polskę. Krótki pobyt w Polsce i Finlandii pokazał bardzo dużą różnicę między odnoszeniem się do nas Niemców a Polaków i Finów (władz lokalnych i mieszkańców). Transport przez terytorium Polski został przeprowadzone bez niemieckiego konwoju. Otrzymaliśmy polecenie, żeby usunąć emblematy Armii Czerwonej, aby nie drażnić przeklętych polskich nacjonalistów.
Tak zakończył się „pochód za Wisłę” i „obozowa odsiadka” w Niemczech.
---
Jak wspomniałem wcześniej, obóz funkcjonował jeszcze w 1924r, a to ze względu na lokalizację obozu Altdamm blisko portu w Szczecinie, postanowiono, że będzie to obóz zbiorczy przed wysyłką (głównie Rosjan) do domu. Drugim powodem było to, że obóz Altdamm był również obozem szpitalnym, gdzie wysyłano chorych jeńców z innych obozów. Zbierano tam przed transportem drogą morską, a także koleją wszystkich pozostałych jeszcze w innych niemieckich obozach jeńców. Byli to zazwyczaj ozdrowieńcy, którzy nie mogli w terminach wcześniejszych opuścić swoich obozów oraz odsiadujący wyroki kryminalne.