Przynależność zakonna została określona wcześniej na nagrobkach obu Pań, co widać na fotce:
Schwester [...] Ev.Diakonieverein, czyli siostra ewangelickiego stowarzyszenia diakonis. Dodatkowo emblemat na górze - Diakonierose - wskazuje, że było to stowarzyszenie z Berlina.
Dużo rzeczy mogła by wyjaśnić Siostra Else - W 2017 r obchodziła swoje 102 urodziny. Przez całe życie zawodowe była pielęgniarką i członkiem Diakonieverein Berlin-Zehlendorf. W artykule opowiada o swojej pracy w Szpitalu w Hohenkrug (Zdunowo) oraz o ewakuacji chorych podczas ucieczki przed armią czerwoną.
Zapewne nie raz odwiedzała groby swoich sióstr Diakonisek.
ARTYKUŁTłumaczenie z translatora:
Każdy, kto spotyka Else von Reichert, ogarnia pewien podziw. Można się dziwić, czego ta mała kobieta w biblijnym wieku niewiarygodnych 102 lat już musiała przeżyć. Urodzona w 1915 roku jako córka proboszcza w Budapeszcie w okresie monarchii austro-węgierskiej, przeżyła dwie wojny światowe i całe życie jako pielęgniarka poświęciła Ewangelickiemu Stowarzyszeniu Diakonów Berlin-Zehlendorf.
Else von Reichert, która wolałaby być nazywana „Siostrą Else”, musi obchodzić swoje urodziny przez kilka dni, dlatego ogłoszono tak wielu odwiedzających. „Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że tak się zestarzeję, jak to możliwe?” Woła chrapliwym głosem, a jej pomarszczona twarz rozjaśnia radosny śmiech. „Po prostu nie zbliżaj się, bo będziesz miał zmarszczki!” - żartuje.
Siostra Else jest teraz prawie ślepa na prawe oko, musisz głośno krzyczeć do aparatów słuchowych, aby mogła cię zrozumieć. Drobna kobieta ma ledwie 1,60 metra wzrostu, ale fakt, że pielęgniarka diakonijna musiała być energiczną osobą na jej oddziałach szpitalnych, widać z jej szybkiego gęsiego kroku, który nadal utrzymuje, choć z chodzikiem.
Od 1936 r. Do przejścia na emeryturę w 1977 r. Siostra Else przyjeżdżała do wielu szpitali z ramienia Diakonieverein - pracowała w Gdańsku, Delmenhorst, w klinice gruźlicy Hohenkrug niedaleko Szczecina, w Kassel, Gießen, Kirchgöns, Düsseldorf, a ostatnio jako starsza pielęgniarka oddziałowa w szpitalu okręgowym w Reutlingen. gdzie była szanowana jako surowa siostra nauczycielska.
W ciągu godziny Siostra Else opowiada 102 lata swojego życia. Siedzi na tapicerowanym fotelu w Café Bellino w domu opieki w Reutlingen Haus am Ringelbach, obok mruczącego czarnego kota i wyraźnie pamięta czas przed i po drugiej wojnie światowej oraz sytuację w szpitalach i szpitalach wojskowych.
Po dwóch latach szkoły misyjnej ówczesna 21-letnia kobieta postanawia kształcić się jako pielęgniarka w Evangelical Diakonieverein Berlin-Zehlendorf. To było w 1936 roku. „Trzeba było być protestantem i pozostać singlem” - mówi Siostra Else, wyjaśniając kryteria przyjęcia Diakonieverein. „Jeśli zabrałaś choćby jednego mężczyznę do swojego pokoju, zostałaś wyrzucona z klubu” - wspomina.
To, co było złe dla niektórych sióstr, nie było problemem dla Siostry Else, dla niej koledzy z oddziałów szpitalnych byli jej rodziną. „Nigdy nie było mi smutno, żebym był pielęgniarką przez jeden dzień, to było dla mnie jak wakacje” - mówi o swojej pracy, którą kochała i którą całkowicie spełniała. Zawsze szybko osiedlała się w nowych lokalizacjach, wszędzie była w domu.
Ale były też trudne czasy: „Kiedyś musiałam pilnować nocnej warty przez osiem tygodni” - mówi. Nie pozwolono jej przespać nocy przez osiem tygodni. „Było bardzo ciężko i musiałam samodzielnie podejmować wiele decyzji w nocy, co naprawdę mnie ukształtowało” - mówi. „Od tamtego czasu wiele się zmieniło dla pielęgniarek, na lepsze” - jest przekonana.
Jednak jednym z jej najgorszych doświadczeń była ucieczka przed Rosjanami pod koniec II wojny światowej, kiedy pracowała dla Diakonieverein w klinice gruźlicy w Hohenkrug, kilka kilometrów na wschód od Szczecina na Pomorzu Zachodnim. „Musieliśmy ewakuować szpital i przewieźć wszystkich pacjentów w dwudziestu wagonach dla bydła wyłożonych słomą, aby móc uciec pociągiem na zachód” - wspomina. „I chociaż czerwony krzyż można było zobaczyć na dachach pociągów, Rosjanie przypuścili poważny atak” - mówi z oburzeniem. Było bardzo dużo zgonów i cudem przeżyła. „Bóg przeprowadził mnie przez wszystkie wzloty i upadki” - jest przekonaną wierzącą chrześcijanką.
Siostra Else jest członkinią Zehlendorfer Diakonie od 79 lat. W przyszłym roku będzie obchodzić 80-lecie posługi. Czego ona chce na urodziny? „Nic!” Woła skromnie ożywiona starsza pani: „Tylko po to, abym mogła opowiedzieć o swoim życiu i nie dać się zdezorientować”, mówi. „I tego, że nadal mogę samodzielnie posłać łóżko”.
Informacja
W 1894 r. Profesor teologii Friedrich Zimmer założył ewangelicką Diakonieverein Berlin-Zehlendorf e.?V. Wspólnie z przedstawicielkami „Ogólnego Stowarzyszenia Kobiet Niemieckich” w celu promowania, szkolenia i podnoszenia kwalifikacji zawodowych kobiet. Postanowił stworzyć chrześcijańskie centra szkoleniowe dla zawodów pielęgniarskich i społecznych dla młodych protestanckich kobiet. Słowa Friedricha Zimmera: „Chcemy służyć Panu, służąc potrzebom czasu” są nadal mottem i motywacją do pracy sióstr diakonatek, zwracających się do chorych i potrzebujących. Diakonieverein, licząca około 2000 członków, jest największą protestancką wspólnotą siostrzaną w Niemczech.